Rzeszowska Scena Muzyczna
Rozrywka
PARTNERZY
KONTAKT
Siedziba resinet.pl
tel.: 017 85 06 396
fax: 017 85 06 397
Współpraca z serwisem:
tel.: 017 85 06 396
rozrywka(at)resinet.pl
Rzeszowska Scena Muzyczna:
tel.: 607 872 220
rsm(at)resinet.pl
Wywiady SAM na SAM

SAM na SAM: RESinet.pl rozmawia z zespołem PITZ

Jak powstaje muzyka Pitz? Skąd wziął się pomysł na tytuł płyty „Tranquilizer”? Z czego wynika różnorodność albumów Pitz? – odpowiedzi na te i inne pytania znajdziecie w rozmowie z członkami zespołu Pitz – Jackiem Niziołem (gitara basowa) i Dominikiem Drapikowskim (perkusja).


Vic: Nie tak dawno ukazał się Wasz nowy album „Tranquilizer”. Czy płyta została dobrze przyjęta przez fanów, recenzentów? Jakie otrzymujecie sygnały z otoczenia?

Jacek Nizioł: Wstydu nie ma , dostajemy od bardzo różnych ludzi pozytywne opinie . Po wcześniejszej płycie nikt się nie spodziewał, że nasza muzyka pójdzie w takim kierunku.

Dominik Drapikowski: Dla niektórych jest momentami nazbyt klasycznie, dla innych monotonnie. Ja, tak jak Jacek, spotykam się przeważnie z pozytywnymi opiniami. Wiele osób, z którymi miałem możliwość porozmawiać o tej muzyce , zwracało uwagę na jej oryginalność. To oczywiście największy komplement jaki można usłyszeć.

V: „Tranquilizer” to z j. ang. „Środek uspokajający”, czy takie ma znaczenie ten tytuł? Czy muzyka na tym krążku działa jak środek uspokajający? Czy taki był koncept albumu?

D. Muzyka powstała spontanicznie. Chyba okazała się wyrazem naszego nastroju i inspiracji. Jako ciekawostkę powiem, że tytuł wymyśliła nasza koleżanka Daria po przesłuchaniu materiału.
To był strzał w dziesiątkę! Dzięki Daria!

J. Z Dominikiem poznałem się chwile po wydaniu płyty „Motety i Jutrznia”. Po długiej przerwie w końcu mogłem pograć z perkusistą , dużo improwizowaliśmy i imprezowaliśmy . Jak słychać wyszedł uspokajający, spacerowy pop .

V: Muzyka Pitz jest bardzo różnorodna, różnie Was szufladkują, właściwie każdy album jest inny. Z czego to wynika? Czy takie jest założenie przed tworzeniem nowego materiału, czy też koncept powstaje z trakcie tworzenia?

J. Koncept zawsze powstaje w trakcie pracy, w którymś momencie części zaczynają do siebie pasować, wystarczy to złapać. Nigdy też nie zastanawiałem się w jakim kierunku ma to iść. Zazwyczaj staram się coś pozmieniać , dodać nowy efekt albo po prostu zmienić gitarę .

V: Jestem ciekawy, jak wygląda proces twórczy w zespole Pitz? Skąd czerpiecie inspiracje? W jakiś sposób budujecie utwory?


J. W chwili obecnej gram na bezprogowym, akustycznym Ibanezie, który jest podpięty do przetwornika midi, delaya i loopera. Tak uzbrojeni, na wiele rzeczy możemy sobie pozwolić, spokojnie jesteśmy w stanie z Dominikiem wypracować trochę więcej niż sekcje.

Pojawiają się ciekawe figury na perkusji, na basie, trochę improwizujemy , powoli wyławiamy ciekawsze rzeczy i składamy w całość .Wszystko dzieje się bardzo naturalnie, nigdzie się nie śpieszymy .

V: Podobnie jak Wasza muzyka, skład jest również płynny, przez Pitz przewinęło się już chyba sporo muzyków, którzy nie są obecnie związani z zespołem. Jedynym stałym elementem jesteś ty Jacek. Czy takie było Twoje założenie od samego początku, czy PITZ to Twój projekt, który pomagają Ci tworzyć muzycy których zapraszasz do współpracy, czy jest inaczej?


J. W chwili obecnej jest nas już dwóch, stałym członkiem zespołu jest Dominik Drapikowski - to razem z nim wykombinowaliśmy Tranquilizera . Sebastian Mac (przyp. gitara, keyboard, moog) pracował w domu już do sekcji wbitej w studio Spaart, podobnie kozak Vasen Piparjuuri (przyp. elektronika).

W naszym mieście jest bardzo trudno spotkać ludzi otwartych na inną muzykę niż rockowa .

Mam też specyficzne podejście do muzyki i nie każdemu musi to pasować.

V: Można chyba powiedzieć, że gracie muzykę instrumentalną (chociaż jakieś głosy można było słyszeć na poprzednich albumach), czy macie jakiś „awers” (śmiech) do wokalistów/-stek? Nie chcecie mieć głosu na stałe w zespole?


D. Oczywiście o żadnych „awersach” nie ma mowy! Zapraszamy do współpracy każdego, kto czuje, że chce coś powiedzieć i jest zdeterminowany do ciężkiej, aczkolwiek miłej pracy.

J. Na „Motetach i Jutrzni” świetną robotę zrobiła Baśka Mikulska, tak więc wokalistka już była. Tak jak mówi Dominik trzeba na muzykę poświęcić „trochę” czasu, a wiadomo jak jest .

V: Wasza muzyka dociera raczej do specyficznego grona słuchaczy „poszukiwaczy/koneserów”. Cały czas jesteście gdzieś „w podziemiu”. Działacie już od kilku lat, wydaliście kilka płyt, jednak szeroko o Was nie słychać. Dlaczego?


D. Nasza muzyka dociera do różnych osób. Ja sam ofiarowałem kilka egzemplarzy płyt ludziom, którzy z tzw. „podziemiem” nie mają nic wspólnego. Najbardziej cieszy to, że podoba się! Bycie w podziemiu to nie jest ani komplement, ani zarzut. Jakoś szczególnie nie mam ochoty zabiegać o popularność. Muzyka ma być najlepsza na jaką nas stać w danym momencie. Możemy sobie na to pozwolić!

V: Jacek, na Waszych koncertach oprócz gitary, perkusji i basu, słychać również inne dźwięki, które jak zauważyłem generujesz na basie. Czy możesz zdradzić w jaki sposób wykręcasz ten nietypowy sound? Jakich efektów używasz do generowania tych dźwięków?

J. To jest bardzo proste, musiałem czymś zastąpić brak ludzi do grania. Looper, moduł brzmieniowy, delay to wszystko czego w tej chwili używam. Daje to naprawdę dużą swobodę, możemy poruszać się w bardzo różnych przestrzeniach. Tym samym w dwie osoby jesteśmy w stanie zrobić bardzo solidny i rozbudowany szkielet, zarys całej płyty .

Na „Tranquilizer” Sebastian bardzo nam pomógł, wzbogacając materiał bardzo przemyślanymi i ciekawymi gitarami , pianinem czy vibrafonem.

V: Z tego co zauważyłem Wasze koncerty w Rzeszowie gracie sami, bez suportów czy zespołów towarzyszących, raczej w mniejszych, zamkniętych klubach. Czy to jest świadomy wybór? Nie chcecie grać na „zbiorowych” koncertach?

J. Nasza muzyka dobrze się sprawdza w takich klubach, jest kameralnie można zbudować klimat, na dużych spędach to raczej jest niewykonalne.

V: Wasze koncerty to nie tylko dźwięk, ale również obraz? Skąd ten pomysł? Kto zajmuje się produkcją obrazu?

J. Taki był pomysł na zespół - muzyka i dźwięk . Na początku światła analogowe robił Bartek Nalepa, w tej chwili pomaga mi w tym Mac i Modul8.

V: Gdzie w najbliższym czasie będzie można Was usłyszeć na żywo?

J. W chwili obecnej zaczęliśmy prace nad nowym materiałem, to nam daje radość. Najbliższy koncert zapewne będzie już z nową odsłoną.

V: Co sądzicie o rzeszowskiej scenie muzycznej? Jest? Istnieje? Jest dobra?


D.
Z przyjemnością posłuchałbym na żywo koncertu zespołu, który nie gra sztampy. Specjalnie nic mnie ostatnio w Rzeszowie nie zaskoczyło.

V: Jesteście rzeszowskim zespołem, ale odnoszę wrażenie, że działacie gdzieś poza muzycznym nawiasem naszego miasta. Czy są jakieś rzeszowskie zespoły, które moglibyście polecić?

J. U nas na sali prób jest kilka zespołów, m. in. TRI, który nagrał świetny materiał, Revenge, który pracuje na materiałem, jest Kathaa - ich materia jest miksowany obecnie w Anglii , są chłopaki z Funky Flow . Myślę, że jest dużo takich miejsc , niestety brakuje w Rzeszowie małego klubu, w którym mogły by te wszystkie zespoły grać .
No i jest jeszcze Pectus, ale na tym to ja się nie znam.

D. Po za nawiasem zaczyna się wolność. Czy to jeszcze dla kogoś coś znaczy?

V: Dziękuję za rozmowę


Pitz: Dzięki wielkie.


| Wiktor Strzępek |



W następnym wydaniu SnS, rozmowa z zespołem Brown.
 
 
 
 
 
 

Tagi: Sam na Sam, SnS, Pitz, Jacek Nizioł, Dominik Drapikowski, Wiktor Strzępek, Vic
Dodano: 23-09-2013 Dodaj komentarz »
« Poprzedni artykuł   |  Powrót  |   Następny artykuł »
KOMENTARZE
Twój podpis:
Treść:
Portal resinet.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i wypowiedzi zamieszczanych przez internautów. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.
Tylko zalogowani użytkownicy
mogą dodawać komentarze. Zaloguj się
autor: onet data: 11/10/2013
ładne buciki Pan ubrał....wioska tańczy, wioska śpiewa....